Jak kiedyś robiono pranie? Co stosowano do prania?

jak dawniej prano

Trudno ukrywać, że pranie w dawnych czasach było nie tylko żmudnym, ale i trudnym i czasochłonnym zajęciem. Wymagało odpowiedniego przygotowania, jak i zastosowania właściwych technik, metod, środków, by pozbyć się uporczywych plam. W szczególności problemy pojawiały się przy plamach tłustych. Jeśli chcesz dowiedzieć się o podstawach, czyli kijankach do prania, łoju, popiele, tarach, jak i pierwszych prototypach pralki, te i inne informacje znajdziesz w artykule pt: “Praczki nad rzeką, czyli wiejskie pranie dawnych czasów”. Tutaj natomiast skupimy się na wodzie i środkach, jakie niegdyś stosowano do prania.

Jak dawniej prano? Znaczenie wody

Oczywiście najważniejszą rolę odgrywała sama woda. Liczyła się chociażby jej temperatura, ale i ilość. Uznawano, że najlepiej do tego celu sprawdzi się woda miękka np. ta z rzeki lub klasyczna deszczówka zbierana z wyprzedzeniem. W zimie stosowano po prostu śnieg. Odradzano korzystania z wody ze studni lub ze źródła. Twierdzono, że jest ona zdatna do picia, jednak ze względu na zawartość niektórych związków mineralnych, jak np. żelazo, środki chemiczne nie będą odpowiednio oddziaływać na plamy.

Odradzano również korzystanie z wody pochodzącej ze stawu i innych płytkich zbiorników wodnych. Taka woda nie podlegała odpowiedniemu filtrowaniu, przez co poziom jej twardości również był wysoki.

Zdarzało się, że dostęp do wody miękkiej był ograniczony. Można wtedy było posłużyć się pewnymi sposobami w celu jej zmiękczenia. Sięgano wtedy po sodę. Trzeba było jednak znać proporcję między jednym, a drugim. Zbyt mała ilość mogła niewystarczająco zmiękczyć wodę. Natomiast przesadzając z sodą doprowadzało się do sytuacji, gdy ta negatywnie wpływała na jakość ubrań, ich kolory, ale i podrażniała skórę. Alternatywą dla sody był boraks i oraz ałun.

Ług z popiołu drzewnego

Na wsiach szczególnie stosowano ług z popiołu drzewnego. Jako że powszechnie palono drewnem, zarówno przy pracach gospodarczych, ogrzewaniu domów, jak i gotowaniu, wykorzystywano pozostałości popiołu do prania. Nie powodował on uszkodzenia tkanin, a dodatkowo umożliwiał wypranie odzieży w taki sposób, że nie dochodziło do jej zszarzenia. Inne środki mogły bowiem sprawiać, że odzież stawała się szara. Białe ubrania, w tym bielizna nie były zbyt proste do utrzymania w czystości. Duży wpływ na to miał również fakt, iż nie zmieniano odzieży codzienne, a pot, kurz, brud pochodzący z gospodarstwa nie ułatwiał dbania o czystość na najwyższym poziomie.

W czym dawniej prano? Rodzaje mydła

Podstawowym mydłem, ale i bardzo polecanym i popularnym było mydło twarde. Wymieniano przeważnie mydło białe i żółte. Uznawano, że to najbardziej wysuszone wystarczy na dłużej. Jeśli było dobrej jakości, tworzyła się na nim tekstura przypominająca marmur. Kruszono je na mniejsze kawałeczki i pozostawiało w ciepłym miejscu, aby dodatkowo przesychało. Sięgano po stosowną ilość wedle potrzeby. Nie moczono zatem całego mydła, a jedyne wykorzystywano wcześniej odkrojone kawałeczki.

Należy także wspomnieć o mydle szarym, które znane jest dotychczas. Najczęściej stosowano je w przypadku bardziej zabrudzonej odzieży i bielizny, w tym również ścierek kuchennych. Popularne było ponadto mydło Lux do wełnianych ubrań.

Alternatywą dla mydła był środek znany pod nazwą Mydlik. Również korzystano z niego przy ubraniach kolorowych, wełnianych, bardziej zabrudzonych.

Dawne pranie – kiedy sięgano po boraks?

Po boraks sięgano przede wszystkim wtedy, gdy gospodyniom zależało na wypraniu delikatnych koronek, obrusów, serwet itd. Był stosowany zamiast mydła w pierwszej fazie prania. Do wrzącej wody dodawano wspomniany środek i czekano, aż się rozpuści, a woda ostygnie. Wtedy to przechodziło się do wstępnego prania, pozostawiając wspomniane materiały w wodzie. Dopiero potem korzystało się z mydła i spłukiwania tkanin. Ich delikatna struktura nie ulegała uszkodzeniu, ponieważ nie trzeba było stosować nadmiaru siły, aby pozbyć się zabrudzeń i od razu uzyskać biel, na jakiej w przypadku obrusów itd. wszystkim zależało.

Chlorek w praniu

Dużą ostrożność zalecało się podczas korzystania z chlorku, czyli wapna chlorowego. Miało ono bowiem spore właściwości utleniające. Nieumiejętnie stosowany mógł zniszczyć tkaniny. Często korzystano z niego w fabrykach z tekstyliami, dlatego też jego odmierzanie i kontrolowanie proporcji między chlorkiem a wodą było proste. Natomiast w domach z czasem przekonano się, że jego stosowanie nie jest dobrym pomysłem. W nadmiarze szkodził ubraniom. Starano się zatem zmniejszyć jego negatywny wpływ przez gotowanie, co z kolei neutralizowało jego działanie.

Inne ciekawe sposoby prania w dawnych czasach

Jak jeszcze radzono sobie z plamami różnego pochodzenia? Pomysłów było wiele – jedne mniej, drugie bardziej skuteczne. Przykładowo sięgano po otręby. Rozgotowywano je i tworzono z nich papkę. Nadawały się do odświeżania delikatnych materiałów, wstążek i krepin.

Innym, nieco ekstrawagancko brzmiącym pomysłem, było pranie odzieży bawełnianej w rozdrobnionych surowych ziemniakach. Robiono również roztwory z bluszczu, czy brei z rabarbaru.

Sposobów do usuwania plam i prania było naprawdę wiele. Powyższe to tylko kilka najpopularniejszych przykładów z przeszłości.

 

 

Zdjęcie:

Kobieta robiąca pranie w rzece, pocztówka, 1914, źródło Biblioteka Narodowa

Bibliografia:

Racjonalne podstawy prania domowego, Wacław Kączkowski, Wydawnictwo własne, 1931

Pranie, prasowanie, czyszczenie, opracowała J.S., Towarzystwo Wyd. Bluszcz, Warszawa, 1927