Gdy brat jechał na bój ostry
Upominał, prosił siostry
Nie chodź siostro do kosarni
Lepiej starą panną zmarniej!
A braciszek wraca z wojny
Rwie się konik niespokojny
I przyjechał przede wrota
Upadła mu kiesa złota.
Siostro! czy to dziecko wrzeszczy
Czy to sowy huk złowieszczy?
-Była u mnie sąsiadecka
Zabacyła swego dziecka!
-Nie mów siostro, że sąsiadka.
Boś ty – widzę – jego matka.
-A z czegoś to poznał bracie,
Że mnie matką przezywacie.
Poznałem ci to z wianeczka,
Że nie jesteś panieneczka.
Bo już listków w nim ostatki
I opadły z niego kwiatki!
Zdjęcie:
