Próg w chłopskiej chacie, choć z pozoru jedynie element konstrukcyjny, odgrywał istotną rolę w codziennym życiu mieszkańców wsi. Był zarówno granicą oddzielającą domowe wnętrze od świata zewnętrznego, jak i symbolem ochrony oraz przekonań zakorzenionych w ludowej tradycji. Jego funkcjonalność nierzadko wiązała się z niewygodą, a jednocześnie otaczały go liczne wierzenia i zwyczaje, które czyniły z niego coś więcej niż tylko część budynku.
Czym był próg w chłopskiej chacie?
Próg w chłopskiej chacie był właściwie niepraktyczny. Chodzi tutaj nie o próg, jaki zna się obecnie, którego wysokość wynosi zaledwie kilka centymetrów, a o próg, który potrafił być wysoki nawet na kilkadziesiąt centymetrów. Wstawienie go do chłopskiej chaty wcale jednak nie wiązało się z tym, że miał on w jakikolwiek sposób ułatwiać codzienne funkcjonowanie chłopa. Owszem, w przypadku niższych chałup mógł on zapobiegać dostawaniu się do środka błota i wody, tym bardziej jeśli budynek stał na nierównym terenie. Poza tym jednak utrudniał szybkie przemieszczanie się, szczególnie osobom starszym i małym dzieciom. Wchodzenie i wychodzenie z chałupy było więc uciążliwe — wymagało podnoszenia wysoko stóp, jak i jednocześnie schylania się, gdyż drzwi w takim progu wcale nie były wysokie.
Próg miała bardziej znaczenie obyczajowe, tradycyjne, związane z dawnymi wierzeniami, przesądami i zabobonami. Chłopi byli z nim tak ściśle związani, że odgrywał on istotną rolę na każdym etapie ich życia — od kołyski aż po śmierć.
Próg — granica między bezpiecznym siedliskiem a złymi siłami z zewnątrz
Próg stanowił swoistą, bardzo wyraźną granicę. Dlatego też ważne było, aby żadnych prac ani innych czynności nie wykonywać, stając nad progiem jedną nogą w chałupie, a drugą na zewnątrz. Jedną z takich sytuacji, która znana jest wielu do dzisiaj, jest witanie się. Nikt nie podaje ręki drugiemu przez próg. Teraz uznaje się to za pechowe, a niegdyś twierdzono, że w ten sposób tworzy się „most”, przez który złe siły mogły przedostać się do domostwa. Idąc tym tropem myślenia, nie można było rozglądać się przed progiem na świat, dawać jałmużny, czy rozmawiać.
Progu chaty nie mógł przekroczyć każdy. Wejść do niej mogli tylko zaufani ludzi, którzy nie wzbudzali żadnych podejrzeń. Gospodarz natomiast witał się i rozmawiał z obcymi po wcześniejszych wyjściu z chałupy.
Na progu nie wolno było siadać, ani niczego kłaść. Oczywiście można było spotkań się z wierzeniami, które dopuszczały takie postępowanie, ale tylko w ściśle określonych sytuacjach np. związanych z leczeniem.
Próg w kolejach losu ludzkiego życia
Przy przekraczaniu progu zalecano przechodzenie prawą nogą, by czasem nie doprowadzić do tego, że złe siły dostaną się do środka, a domowników spotka pech.
Zabobonne wierzenia tyczyły się już samej narzeczonej pary. Kobieta, która wchodziła do domu rodziców przyszłego męża, nie mogła nastąpić na próg. Z kolei już po ślubie para młoda musiała pocałować próg domu, do którego najczęściej się wprowadzali, czyli do chałupy męża i jego rodziców.
Znany był także zwyczaj, że panna młoda żegnała się z rodziną, a następnie z progiem domostwa. W okolicach Tarnowa tak śpiewano pannom młodym przed drogą do kościoła:
“W progi Maryniu, w progi,
Uchwyć matkę za nogi,
Przeproś ojca i matkę
I wszytką rodzineczkę,
Żeby ci dał Pan Bóg
Szczęśliwą godzineczkę.”
W Strzyżewie istniał natomiast taki zwyczaj, iż pan młody wchodził do chałupy, brał ser i chleb, i podawał go pannie młodej przy progu, mówiąc przy tym:
“Daję ci chleba i sera, a ty mi za rok daj syna.”
Kobiety ciężarne nie powinny natomiast wylewać niczego przez próg, gdyż mogłoby to prowadzić do tego, że dziecko zacznie wymiotować. Zalecane było, aby kobieta w ciąży przechodziła przez próg, trzymając w ręku nóż. W przeciwnym razie mogła zostać podwiana przez tak zwany “zły wiatr”.
Gdy któryś z domowników umarł, pozostawał w chacie do dnia pogrzebu. Gdy wynoszono jego trumnę, udając się na nabożeństwo pogrzebowe, zatrzymywano się u progu, aby trzy razy uderzyć o niego trumną. Wszystko po to, aby dusza udała się na wieczny odpoczynek, zamiast powracać do chałupy i straszyć jej mieszkańców.
Przesądy związane z leczeniem i chorobami
Dawniej twierdzono, że przebywanie przy progu cudzej chałupy przyciąga choroby. Gdy natomiast już chorowano, sięgano po różne zabobonne sposoby leczenia istotnie związane właśnie z progiem.
Przykładowo, gdy dziecko zachorowało, kładziono je pod progiem nakryte deską, a następnie przez próg przepędzano prosięta, aby zabrały ze sobą chorobę.
Jak wypędzano chorobę z dorosłej osoby? W pierwszej kolejności stawiano barana koło chorego, a następnie uderzano go pięścią w taki sposób, aby za jednym zamachem przekroczył próg i opuścił dom razem z chorobą.
Jeszcze dziwniejszy zwyczaj było ścinanie trzech trzasek z dziewięciu progów, gotowanie ich, a następnie wykąpanie osoby cierpiącej na suchoty w takiej wodzie.
Rzucanie uroków i zaklęć
Wiele złych uroków wiązało się także z ze złymi siłami, czyli chociażby rzucaniem zaklęć i klątw na domowników przez czarownice. Mogły one szkodzić i domownikom, i zwierzętom.
Złapanie kołtuna mogło wynikać z podłożenia pod progiem zawiniętego pukla włosów. Jeśli osoba, do której one należały, przekroczyła próg, mogła spodziewać się tego, że niebawem kołtun pojawi się na jej głowie.
Aby zabezpieczyć się przez złymi czarami, w Wigilię lub w Święto Matki Boskiej Zielnej pod progiem stajni rozsypywano główkę poświęconego maku. W ten sposób czarownice miały nie mieć do stępu do bydła. Innym sposobem było przybijanie do progu podkowy.
Gdy czarownica chciała zaszkodzić krowie, obracała się na pięcie przy progu stajni. Gdy krowa wychodziła na zewnątrz przez taki próg, jej mleko miało zachodzić krwią.
Pozostałe przesądy na temat progu
Innym często spotykanym przesądem było unikanie zaglądania do stajni przez próg, gdyż mogło to grozić rzuceniem złego uroku na zwierzęta.
W Łodygowicach wierzono, że po zamieceniu izby nie powinno się wyrzucać śmieci przez próg, ponieważ byłoby to równoznaczne z wyrzucaniem pieniędzy.
Nieszczęście i pech miały zostać zesłane na każdego, kto przestąpi przez próg lewą, a nie prawą nogą.
Z kolei rąbanie drewna na progu miało oznaczać, że w ten sposób chłop sprowadza na siebie i swoją rodzinę biedę.
Zdjęcie: Mieszkańcy wsi poleskiej, Wieśniaczka karmiąca kury i chłop siedzący na przyzbie, ante 1939, Domena Publiczna
http://polona.pl/item-view/ce3c80d9-5295-40af-ab9b-ac9b8caf609a/0/c34ddb70-9a79-43b2-a067-a8c15b41cd30
Źródła:
U kolebki : przed ołtarzem : nad mogiłą, 1929, Biegeleisen, Henryk (1855-1934) (1855-1934)
Znaczenie progu jako granicy w kontekście kultury ludowej w Polsce, Magdalena Gimbut
Życie w chłopskiej chacie, Kamil Janicki, wyd. Poznańskie, 2024